Od tego czasu Mackiewicz z Klonowskim co roku jeżdżą zimą w góry Karakorum by zmierzyć się z Nangą.
W 2013 roku Tomek Mackiewicz osiągnął wysokość 7400 metrów. Wcześniej powyżej 7 tysięcy metrów były tylko dwie osoby Trzmiel oraz Pankiewicz jednak od tamtego czasu upłynęło 17 lat.
Przedsięwzięcie „Nanga Dream”, bo tak nazywa się wspólny projekt wspinaczy, jest jedyne w swoim rodzaju. Nie tylko ze względu na to, że zakłada on wejście na jeden z jeszcze dwóch nie zdobytych zimą ośmiotysięczników (drugi to K2), ale też dlatego, że ten nieposkromiony jeszcze o tej porze roku szczyt szturmują ludzie, którzy działają bez wsparcia jakiegokolwiek związku himalaistów czy potężnego sponsora.
Ich niesamowita determinacja, siła woli, ale także poczucie humoru i radość zaraziły energią niemalże całą Polskę. Praktycznie każdy, kto ma coś wspólnego z górami lub podróżowaniem kibicuje im w zmaganiach z Nangą.
W tym roku Tomek Mackiewicz podejmuje się zadania jeszcze bardziej trudnego, gdyż w góry Karakorum jedzie sam. Po raz kolejny prowadzona jest akcja croudfundingowa na Polak Potrafi. Do końca trwania projektu zostały już ostatnie godziny i bardzo cieszymy się, że udało się już uzbierać potrzebną sumę. Wiemy jednak, że jest to absolutne minimum by udało się zrealizować wyprawę i prosimy o dodatkowe wsparcie. Każdy wpłacona złotówka to nie tylko wsparcie dla Tomka, ale też szerzenie idei wolności, wiary w dokonanie niemożliwego. Mottem dla tegorocznej zbiórki są słowa Simone Moro „Jedźmy w góry po to, żeby żyć”.
Zapraszamy do udziału w akcji na Polak Potrafi.
Zapraszamy także na facebookowy profil Tomka Mackiewicza oraz na bloga.
Zapraszamy wreszcie do przeczytania fragmentu wywiadu z Tomkiem, który zarejestrowaliśmy w czasie wspólnego przejazdu.
Michał Kempa: No to zaczynamy! Przed Wami Tomek „Czapa”, „Czapkins”, Mackiewicz.
Czapkins: Czołem, czołem!
MK: No właśnie jak wolisz? Czy się mówi Tomek, czy Czapa, czy Czapkins?
CZ: Hmm.. właściwie to jest mi to obojętne… (śmiech)
MK: Może Tomek. Bo to tak bardziej pierwotnie. No dobrze, jedziemy BlaBlaCarem. To znaczy Twoim samochodem, ale załóżmy, że BlaBlaCarem. Jechałeś kiedyś BlaBlaCarem?
CZ: Hmm, nie. Ostatnio zwłaszcza to się staram jeździć komunikacją miejską, pociągami i rowerem.
MK: Unikasz samochodów?
CZ: Ostatnio tak. Coraz bardziej. Najeździłem się już trochę swoim samochodem i się zmęczyłem trochę. Ale uważam, że BlaBlaCar jest super.
MK: Taka właśnie idea dzielenia kosztów jest chyba Tobie trochę bliska.
CZ: Wspieram ją. Wychowałem się w czasach PRL-u, podróżowałem dużo stopem i nie było z tym problemu. Teraz, w czasach kapitalizmu, ludzie się pozamykali, pozakleszczali i skupili się na gromadzeniu. Z tego, co im się udało od życia wyszarpać to kupowali sobie samochód i nikogo nie zabierali, żeby im czasem ktoś tapicerki nie zabrudził albo krzywdy czasem nie zrobił. Zrodził się z tego lęk przed utratą i ludzie przestali sobie pomagać, przestali sobie ufać i pozamykali się w swoich samochodach.
A BlaBlaCar mi się podoba. Jest to jakaś zalegalizowana forma autostopu. Wszystko jest formalnie uporządkowane, że wiesz kogo zabierasz i to jest fajne wydaje mi się.
MK: Łączy ludzi.
CZ: Łączy ludzi to raz. A dwa, że nas jest już tak dużo na ziemi, a paliwo jest drogie i jest go coraz mniej więc jak ktoś jedzie samochodem samemu, dla własnej wygody to jest to trochę przykładanie ręki do ogólnej destrukcji.
MK: Przejdźmy na chwilę w góry. Ja nie wiem, a to mnie ciekawi, czy nazywasz siebie himalaistą? Czy byś się tak nazwał? Bo tak mi się wydaje, że Ty jesteś przykładem człowieka, dla którego nie jest to tylko sport, zawód.
CZ: Łażenie po górach jest o tyle fajne, że można to robić na różny sposób. Były próby jakby „przywłaszczania” sobie gór. Że góry są takie a takie, że himalaizm jest taki a taki, a one są właśnie takie, że można tam robić różne rzeczy i chodzić po nich na różne sposoby. Można na nie wbiegać, można z nich zjeżdżać na nartach, tak jak to zrobił Bargiel ostatnio (przyp. – Andrzej Bargiel po wejściu w rekordowym czasie na Manaslu, ósmą górę świata, zjechał z niej na nartach), można w nich znaleźć ucieczkę. Nie trzeba wcale szufladkować gór. Ja na przykład lubięe w nich przebywać. Są motorem, który tworzy jakąś filozofię w mojej głowie.
MK: A propos tego, co mówiłeś o jeżdżeniu samemu w samochodzie, ktoś się w ten sposób zamyka i ucieka, to jak jest z górami? Jest to zajęcie dla ludzi, którzy chcą spędzać czas z innymi ludźmi czy raczej dla indywidualistów?
CZ: To wszystko jest naprawdę bardzo złożone. Równie dobrze może to być dla indywidualistów jak i dla grupy ludzi, którzy się dobrze odnajdują razem w warunkach górskich. Natomiast jeżeli chodzi o podróżowanie autem samotnie można to robić, nie ma w tym nic złego. Ale jeżeli ktoś jedzie gdzieś i jest możliwość, aby ktoś się podłączył to jest praktyczniej, to po prostu fajne rozwiązanie.
Chcesz dołączyć do naszej społeczności?