Razem z chłopakami z Paragonu z Podróży, którzy z niejednego pieca chleb jedli, będziemy podpowiadać Wam, gdzie wyruszyć z rodziną czy przyjaciółmi na weekend. A przy okazji opowiemy o rzeczach, o których być może dotąd nie wiedzieliście… Oddajemy głos Patrykowi – na pierwszy ogień idzie:
Rzeszów – miasto osobliwości?
No właśnie: Rzeszów. Miasto na „końcu świata”. Mało kto tam był, większość mówi: to w Bieszczadach. Tymczasem stolica Podkarpacia to jedno z najszybciej rozwijających się, zadbanych i najlepszych do życia miast w Polsce. Z największym w Unii Europejskiej wskaźnikiem liczby studentów i jednym z najwyższych w Polsce pod względem powierzchni handlowej na mieszkańca stanowi zagadkę, którą warto odkryć.
Dwie godziny jazdy z Krakowa prawie ukończoną autostradą, cztery godziny z Warszawy, dwie i pół w najgłębsze zakamarki Bieszczadów i godzinę do granicy z Ukrainą – często omijany Rzeszów kryje w sobie zdecydowanie więcej perełek, niż sławna na cały kraj „Wielka C…”, chociaż nie wspomnieć o niej w kontekście Rzeszowa zwyczajnie nie wypada ;)
Pomnik Czynu Rewolucyjnego – tak brzmi oficjalna nazwa monumentu, która stała się symbolem Rzeszowa. Mało kto na hasło “Rzeszów” nie wypowiada od razu jej potocznej nazwy. Stoi w samym centrum miasta od 1974 roku, niezmiennie wzbudzając od tamtego czasu kontrowersje. Jedni chcieliby ją zburzyć, inni przebudować, a jeszcze inni zostawić w spokoju po wsze czasy. Co ciekawe, wzbudzająca wiele kontrowersji „Wielka C”, należy obecnie do Zakonu Bernardynów, którzy przy okalającym pomnik placu zbudowali piękny park z podziemnym parkingiem.
Niedawno dołączając do „Wielkiej C” w Rzeszowie pojawiła się kolejna budowla, która wzbudza wielkie emocje wśród mieszkańców i szybko została sławna w całym kraju. „Rondo dla pieszych”, jak nazywają ją mieszkańcy, to kładka powstała półtora roku temu na jednym z ruchliwszych skrzyżowań w centrum miasta. Można mieć zastrzeżenia co do jej efektywności, czy sensowności wydawania 12 mln złotych na coś takiego, ale jedno jest pewne: ani w Polsce, ani w Europie drugiej takiej konstrukcji nie zobaczycie.
Rzeszów to jednak nie tylko obiekty wzbudzające emocje wśród mieszkańców i śmiech u sąsiadów. Serce miasta stanowi rynek z pięknie odnowionymi kamienicami i ratuszem. Restauracje, kluby i scena, na której w sezonie odbywa się masa koncertów, sprawiają, że życie miasta tętni właśnie tutaj. A w Rzeszowie dzieje się dużo. W mieście uczy się bowiem 54 tysiące studentów, co przy łącznej liczbie 180 tysięcy mieszkańców daje mu status najbardziej studenckiego miasta w całej Unii Europejskiej! Na każdy 1000 mieszkańców przypada 353 studentów.
Pod rynkiem znajduje się także podziemna trasa turystyczna. 370 metrów korytarzy i piwnic powstałych między XIV a XVIII wiekiem, służyło mieszkańcom jako zakłady produkcyjne, magazyny, sklepy, a w czasach wojen jako schronienie. Obecnie można w nich oglądać ekspozycje pokazujące historię średniowiecznej przeszłości Rzeszowa i czasów późniejszych.
Będąc w mieście nie można też ominąć najstarszej z rzeszowskich ulic: 3-go Maja, zwanej popularnie Paniagą, kościoła Farnego z XV wieku, kompleksu Klasztornego oo. Pijarów, miejskich synagog, Bazyliki Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, pięknego Zamku czy Pałacu Lubomirskich.
Do Rzeszowa warto też przyjechać z innego powodu. Dla ludzi. Tutaj życie płynie zdecydowanie wolniej, niż w największych polskich miastach. Nigdzie się nikomu nie spieszy, mało kto goni za karierą i pieniędzmi. Ma się wrażenie, że każdy zna każdego. Rzeszowianie są bardzo otwarci, podstawą egzystencji jest rodzina, a religia stanowi dużo większą wartość w porównaniu do większości regionów Polski. Od lat Rzeszów znajduje się w czołówce rankingów najlepszych miast Polski do życia, co potwierdzają sami mieszkańcy, którzy bardzo mocno identyfikują się ze swoim miastem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, znajdź wolny weekend i przyjedź do Rzeszowa. Nie pożałujesz.
Patryk z