BlaBlaLudzie – Maciej

BlaBlaLudzie – Maciej

Maciej podróżuje z nami już od trzech lat, a najczęstsze zdanie jakie słyszy w samochodzie brzmi: “No to ja Cię chyba widziałem/am na scenie!”.

1. Jako wokalista i aktor musicalowy masz na swoim koncie wiele spektakli – często zdarza Ci się, że Twoi współpasażerowie z BlaBla Ciebie kojarzą? 

Zdarzyło mi się to kilka razy. Problem w tym, że jeśli ktoś ma miejsce w odległym od sceny rzędzie, to niekoniecznie musi zapamiętać moją twarz. Kostium i charakteryzacja również powodują, że widz zapamiętuje mnie inaczej, niż wyglądam w rzeczywistości. Niekiedy dopiero w trakcie rozmowy, kiedy pada jedno ze standardowych pytań: „A ty czym się zajmujesz?”, okazuje się, że „no to ja cię chyba widziałem/widziałam na scenie!”. Wtedy po tytule przedstawienia, dacie wizyty w teatrze, nazwiskach moich koleżanek i kolegów ze sceny, jesteśmy często w stanie dojść do tego, czy istotnie nasze drogi już się wcześniej zeszły. Na szczęście nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się, by pasażer powiedział mi, że byłem w którymś spektaklu beznadziejny i zepsułem mu miło zapowiadający się wieczór. Mam nadzieję, że żaden też tak nie pomyślał.

zdj1

2. Czemu zdecydowałeś się na wspólne przejazdy?

Cóż, niedawno skończyłem studia… Świeżo upieczeni absolwenci uczelni wiedzą, o czym mówię – utrata zniżek na przejazdy koleją to bolesny cios. Sporo ostatnio jeżdżę i pomyślałem, że BlaBlaCar może stanowić dla mnie ratunek przed dużymi wydatkami na transport. Do wspólnych przejazdów zachęciły mnie również doświadczenia moich przyjaciół i znajomych, zwykle bardzo pozytywne. Postanowiłem spróbować. Szybko okazało się, że nie tylko nie marnuję pieniędzy, lecz także mam dzięki BlaBlaCarowi okazję poznać osoby, których z dużym prawdopodobieństwem nie spotkałbym w innych okolicznościach. Nierzadko są to bardzo inspirujące spotkania, a dzięki moim pasażerom uczę się pokonywać nieśmiałość, którą obcy odczytują czasem jako chłód i wyniosłość. Mój samochód ma dość duży potencjał socjalizacyjny, łatwo nawiązuję w nim znajomości. I jeszcze często podróżuję z moim psem Hubertem, więc żeby nam się nie nudziło, to zabieramy pasażerów. Wszyscy są nim zachwyceni, on kocha każdego człowieka na świecie. Same plusy.

3. Opowiesz nam swoją najfajniejszą historię związaną z BlaBlaCar?

Biorąc pod uwagę, że jestem podczas przejazdu odpowiedzialny za więcej niż jedno ludzkie życie (i jedno psie), cieszę się, że nie mam teraz do opowiedzenia żadnej zwariowanej historii. Ale najmilej chyba wspominam pewien przejazd z Warszawy do Gliwic, podczas którego z każdym kolejnym tematem okazywało się, ile łączy mnie z pasażerem. Nigdy wcześniej się nie poznaliśmy, tymczasem okazało się, że on widział mnie w jakimś spektaklu, mamy kilka wspólnych zainteresowań, pracuje w szkole, do której kiedyś chodziłem, a jeździć samochodem uczyła mnie jego mama. To całkiem zabawne i miłe, kiedy okazuje się, że późnym wieczorem w niedzielę odbieram z parkingu pod OBI człowieka, którego nigdy wcześniej na oczy nie widziałem, a tyle mnie z nim łączy.

zdj2

4. Czy masz swój musical marzeń, w którym chciałbyś zagrać?

Jaki mamy limit znaków? Jest ich całe mnóstwo. Każdego roku pojawia się jakieś wspaniałe dzieło, które dopisuję do mojej listy marzeń. Choć mój gust ostatnio szaleje i sam nie wiem do końca, w jakiej stylistyce najlepiej się odnajduję (takie poszukiwanie jest zresztą bardzo przyjemnym i rozwijającym procesem), to są takie dwa musicale, o których nie przestaję śnić. To „Ragtime” i „Tajemniczy Ogród” – nie są to najlepsze dzieła w historii, najbardziej utytułowane, najczęściej i najdłużej grane na Broadwayu, mimo to naprawdę marzę o tym, że „Ragtime” powróci kiedyś na polskie sceny (był grany w Gliwickim Teatrze Muzycznym, ale byłem za młody, by brać w nim udział), a „Tajemniczy Ogród” pojawi się u nas w wersji musicalowej.

5. Co robisz na co dzień i jak spędzasz wolny czas?

Na co dzień robię właśnie to – śpiewam, tańczę, recytuję, fikam, wydurniam się na oczach setek widzów i tak dalej. Staram się w wolnym czasie nadrabiać zaległości książkowe, filmowe, poszerzać horyzonty. Ostatnio dojrzałem do tego, by powiedzieć sobie, że naprawdę nienawidzę chodzić na siłownię, więc poszukuję nowych form aktywności fizycznej. Kiedy tylko mogę, chodzę pograć w badmintona (to taki squash dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na utratę zębów), spędzam czas z przyjaciółmi, trochę podróżuję. Najczęściej jednak można mnie spotkać w teatrze.

Śledź Macieja na jego Facebooku oraz Instagramie.

Find out more about

BlaBlaLudzie

By using our website, you accept that we use cookies to perform analytics and produce content & ads tailored to your interests. Read our policy on cookies usage

Offer a ride