Mój Londyn – relacja Jedzonelki

Mój Londyn – relacja Jedzonelki

Zainspirowani blogiem Jedzonelki poprosiliśmy ją o udostępnienie kilku zdjęć z jej niedawnego wyjazdu do Londynu. Nie zamieszczamy jednak wszystkich i spragnionych kolejnej porcji, zapraszamy do podążenia za linkiem znajdującym się na końcu wpisu.

Londyn to taka moja dzicz

Setki, tysiące wręcz gatunków, olbrzymia, przeładowana, tętniąca życiem dżungla. Dziewiąta wizyta w tym miejscu okazała się przełomem w moim krótkim, acz intensywnym życiu. Po raz pierwszy nie dałam się zwieść turystycznym szlakom, założyłam słuchawki i poszłam przed siebie.
Wiecie, sporo się nauczyłam podczas tych krótkich pięciu dni, na przykład, że 100% chińczyków, których znam, ma na imię Xiang. Albo jak bardzo podczas samotnych spacerów przydaje się TripAdvisor. Albo że przypadkowa wizyta w kościele może zupełnie odmienić moje spojrzenie na relację wierny-duchowny. Albo że w Daisy Green na Seymor Street są najlepsze brownie na świecie.

Przede wszystkim nauczyłam się jednak sporo o sobie.

Jak też tak chcecie to jedźcie tam, ale sami. Potem wszystko będzie już tylko lepsze.
Processed with VSCOcam with c1 preset
Processed with VSCOcam with c1 preset

IMG_1886_small

Processed with VSCOcam with hb2 preset
Processed with VSCOcam with hb2 preset
Processed with VSCOcam with c1 preset
Processed with VSCOcam with c1 preset

Find out more about

W drodze

By using our website, you accept that we use cookies to perform analytics and produce content & ads tailored to your interests. Read our policy on cookies usage

Offer a ride